wtorek, 16 września 2014

ZAWIESZENIE NA ŻYCZENIE




 Mówią, że należy skupiać się na tym co się ma, niż gonić za czymś czego nie mamy .....a ja ? jestem jak zawieszona pomiędzy ani tu, ani tam, taka stagnacja na własne życzenie, zaczyna mnie to uwierać, wkurzać ....bo już przestało mnie wiele rzeczy cieszyć, choćby moje cudne wielkie datury co kwitną jak ....głupie, na jesień, bo  lato jakoś przespały, płot na który czekałam trzy lata, nie robi też na mnie wrażenia.

Jak się wszystko uda, już na następną niedzielę, będzie dla nas wszystko jasne, jedziemy na rekonesans, czy jak kto woli na intensywną wyprawę w poszukiwaniu miejsca, domu, jak i odpowiedzi co przyniesie nam przyszłość.

Będziemy szukać poprzez ogłoszenia już miejscowych gazet, jak i biur nieruchomości, ważnym wyznacznikiem będzie też kwota jaką będziemy musieli na ten cel przeznaczyć, wiadomo w górach domy do tanich nie należą, a kredyt z założenia nie wchodzi w grę, muszą nam wystarczyć środki ze sprzedaży naszego domu.

Póki co mamy wstępną wycenę obecnego domu, więc wiem w jakich granicach finansowych, możemy się poruszać, na początek jest to pewien punkt odniesienia, lecz tak naprawdę nie to mi ostatnio myśli zaprząta, lecz babcia ......no cóż po chwilowym entuzjazmie, z powodu naszej decyzji, i tego że jedzie z nami, niestety zmieniała zdanie, tłumacząc się tym, że starych drzew się nie przesadza, potem stwierdziła, że jakby co to ona idzie do domu starców, a ostatnio, że możemy się wyprowadzić po jej śmierci ......w tym miejscu robiąc z nas zakładników tego domu.

To też był jeden z powodów wyłączenia komentarzy......doradców nieraz wielu, lecz tak naprawdę, trudno radzić, nie będąc samemu w konkretnej sytuacji, muszę wierzyć, że jak dane nam będzie spełnić marzenia to i z tej sytuacji znajdziemy rozwiązanie.

Ale mimo wszystko optymizm musi być, napisałam tu kiedyś, że ma to być pozytywny blog, i póki się da to tego będę się tego trzymać, bo wierzę w to że otaczając się nawet wirtualnie, taką negatywną energią, z czasem się w niej zatracamy prorokując własne niepowodzenia, bo kto lubi towarzystwo ludzi, którzy wiecznie na coś narzekają, ja nie ....a wy ?

Pewnie się zastanawiacie po jakie licho robię zdjęcia parapetów ?  jakoś tak się składa,że wieczorami  z moim synem jeździmy na rowerach, mniej aut jeździ i mój zardzewiały rower też się w oczy nie rzuca, więc tak przy okazji tychże przejażdżek, lukam sobie w okna, i nieraz nadziwić się nie mogę, jak ludziska są pomysłowi w dekorowaniu swoich witryn okiennych, nie jedna wystawa sklepowa blado by przy takim oknie wypadła.....słowo :) ....choć moje kuchenne okno też niczego sobie ....zobaczycie wkrótce, te powyżej to okno w sypialni.