czwartek, 18 września 2014

A w kuchni ....żelazka


Chwilowo ukończyłam pierwszą turę wycieczek szkolnych ...zwanych wywiadówkami, wszystko razy trzy, więc znów zaczyna się życie kręcić wokół szkoły....brrrrrr, każdy rodzic wie co mam na myśli :)

Ostatnio pisałam o oknach, rowerze ...kto czytał ten wie, dziś tak dla luzu, będzie lans kuchennego okna, tam docelowe miejsce znalazły moje przerobione żelazka, wcześniej rezydowały tam samowary też je zbieram ....nie... kolekcjonuję to lepiej brzmi :)

O tym, że okno ...może  być skuteczną formą marketingu, już się jakiś czas temu przekonałam,  te jaśniejsze żelazko już  dawno dorobiło się fana, chętnego do jego zakupu, tak jak okulary w drugim oknie .....o nich też będzie, jako że te to dopiero mają branie ....

Jak widać prócz żelazek na parapecie królują grubosze.....popularne drzewka szczęścia, czy wszelakiego dobrobytu, więc jak widać usilnie wierzę w ich moc, z lepszym lub gorszym skutkiem je rozmnażając.



To tyle tego kuchennego lansu :) dzięki że zaglądacie i pamiętacie :)