piątek, 18 lipca 2014

JAK TO KOBIETA .....


Gdzieś to wyczytałam, że za kilkoma rewolucjami stoi kobieta, nie do końca znam te historyczne fakty, ale z pewnością jest duże prawdopodobieństwo ....że tak było i co tu dużo mówić jest, ten wątek mojej rewolucji, akurat sama spisuję ....tak na pamiątkę, dla potomnych.

W naszym życiu, to ja jestem od przewrotów, tych mniejszych i większych, choć nieraz sobie myślę, dlaczego nie jestem taka ...spokojna ...by nie napisać inaczej, tym bardziej, że te moje decyzje wewnętrznie przeżywam w środku, zaś na zewnątrz zachowując tą nieraz aż bezczelną pewność siebie i swoich pomysłów.

Pamiętam jak dziś ....a mija od tego czasu dekada, nad  naszą rodziną jak i z pewnością nad wieloma zawisło widmo utraty pracy ...choć była możliwość zostania i pracowania na gorszych warunkach, w tym utraty różnych świadczeń, aż  pół roku mąż miał czasu na podjęcie decyzji, zostaje czy się zwalnia.

Dwójka dzieci, trzecie w drodze ...Paweł wybiera pewniaka ...stabilizację  i zgodzenie się na nowe warunki, cóż powinnam go poprzeć, zwłaszcza w moim stanie i jak pokorne cielę czekać ...na ..to aby już tylko w niedzielę spędzać czas w jego towarzystwie.

No cóż najpierw klasyka, przynajmniej moja, prośby ...groźby, na krótką metę były w stanie mojego Pawła przekonać do zmiany decyzji, zmień pracę ....jak to łatwo powiedzieć, co będę robił się pytał....tym pytaniem wytrącając mi resztki asów z rękawa.

Nie wiem jak innym, mnie zawsze stan błogosławiony służył,wręcz energia mnie rozsadzała, intelektualna też, wiedziałam że mamy paradoksalnie szansę, aby zmienić nasze życie, nawet  poprzez widmo zwolnienia, los zabiera ale i coś daje, i tak eureka ....mam odpowiedz.

Tradycyjnie, codziennie... co tam w pracy, myślisz coś ?, co inni na to ? szukają czegoś ? a Ty  jaka decyzja ....i tak w koło macieja..

- Pońcia ( tak mnie małżonek tytułuje ) daj spokój, temat zamknięty ....

- czekam już na te słowa, co bym miał robić ? i jak po pewnym czasie padają ....mówię ..

-Pawcio ( tak zaś ja tytułuję męża) rób to samo co do tej pory ...tylko na własny rachunek :)

Tu padło wiele argumentów na nie, niemożliwe, moje abstrakcyjne myślenie .....gdybym była inna, no ale jak na mnie trafia, że  się nie da ...., niemożliwe,....to już  ciężka sprawa  ..... tak,  ja miałam ciążowy brzuszek i Pawciowi  wierciłam przy każdej okazji , z premedytację  dziurę w jego brzuchu, snując moje wizje, jak to się wszystko da, przy jedzeniu nieraz, biedak aż, się krztusił od tych moich pomysłów, ale ....

Znacie to ziarno zasiane, wystarczy o nie dbać, podlewać w zamyśle rozmawiać, być bacznym obserwatorem i wyłapać moment, kiedy szala z moimi argumentami poszła do góry, a jego poczęły topnieć niczym pierwszy śnieg, i wtedy zamiast szykować wyprawkę, powołaliśmy do życia naszą firmę.

Oczywiście po drodze, przez te miesiące, wiele razy myślałam, że króliczek dorwany, a tu bach znów uciekł, bo ktoś zasiał w nim ziarno niepokoju, i wszystko wracało do punktu wyjścia, to więcej mnie bóli porodowych kosztowało, niż rzeczywisty poród.

Było ciężko na swoim, nie jest to łatwy kawałek chleba, byłam spokojniejsza  że nad małżonkiem nie wyżywa się w pracy, jakiś goguś przyniesiony w teczce w roli kierownika, co nie zna się na swojej robocie, za to ma ambicje dyktatorskie, choćby po to było warto.

Do czego zmierzam, czuję że szykuje mi się myślę do jesieni powtórka z rozrywki, moje plany Pawciowi się podobają, też pragnie mieszkać w tych górach, oddychać tym powietrzem, ale ....

-a jak domu nie sprzedamy ?

- sprzedamy.

- to nie jest takie proste ....

-ależ jest jak się chce ....wszystko jest proste ....

- z czego będziemy żyć ....

- Kochanie, przecież tyle razy już Ci mówiłam .....A Wam ? ....nie bardzo ? to się wkrótce dowiecie...

Pozwolicie że podziękuję,  Wam, moim koleżanką blogowym, że  zechciałyście przyjść za mną w nowe miejsce, które jest też swoistym haczkiem na mojego męża, gdzie ja jako kronikarz, wszystkie moje zatwierdzone przez niego, pomysły spisuję, i mam światków co to czytają, że to prawda, więc  ....kochanie ....



19 komentarzy:

  1. Oj odważna jesteś, odważna. Ja zawsze marzyłam o przeniesieniu się w góry ale na kilka lat tylko. Na starość miałam wrócić do mojego domu rodzinnego. Odwagi nie miałam, a i więcej przeszkód było. Bo co z praca Krzyśka. On jest wprawdzie rencistą ale pracuje w zakładzie pracy chronionej i gdzie indziej nie może. Co z moja mamą, która jest wprawdzie sprawna, ale nic poza domem nie załatwi, bo wychodzić nie chce. Skąd wziąć pieniądze na remont domku, który byśmy kupili? I ta dalej...Nie wyszło...Pewnie już nie wyjdzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie góry ...każdy ma swoje wymarzone miejsce, lub takowe kiedyś znajdzie, ale zawsze będę powtarzać nigdy nie mów nigdy, a już z pewnością marzeniom .....one sprawiają że ....

      Usuń
  2. A co ma się nie udać? Jeśli w dodatku jesteście zgodni w marzeniach? Ty te góry przeniesiesz, jeśli nie da się inaczej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uda się! Zastosuj dwupunkcik :http://werolim88.blogspot.com/2014/04/jeszcze-o-metodzie-dwupunktowej.html
    Uda się na pewno!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wierzę w Twoją siłę i jestem pewna, że będziecie oddychać górskim powietrzem z własnego podwórka!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tobie na pewno sie uda!
    Bo oprocz pomyslow, przebojowosci, pracowitosci, masz jeszcze ten lut szczescia, bez ktorego nic w zyciu nie wyjdzie. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz Panti 13 w piątek się urodziłam ...a tu jakoś się kręci ...

      Usuń
    2. Bo 13, w piatek to szczesliwy dzien. :)))

      Usuń
  6. Z Twoim pozytywnym nastawieniem i energia to Ty bedziesz jeszcze te gory przenosic:))) Jestem pewna, ze wszystko sie uda i tego Ci z calego serca zycze.
    Ja wlasnie wczoraj planowalam nasza przyszlosc i tez beda duze zmiany, ale jeszcze potrzebujemy czasu... wiec na razie cicho... sza... :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star właśnie nastawienie nieraz to klucz do sukcesu, jak człowiek wszystko widzi w czarnych barwach ....tak się staje, pech sam pcha się w nasze życie, a jak optymizm mamy wewnętrzny jest z czego czerpać , niczym ze studni dobrą energię.
      Ale komu ja to piszę, Star jesteś wulkanem pozytywnej energii, wykłady z tego mogłabyś robić:)
      Cieszę się że jesteś :)

      Usuń
  7. Czym byloby zycie gdyby nie marzenia, trzeba marzyc. Zycze Ci Ilonko aby wszyskie Twoje, spelnily sie jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ataner czym byłoby życie,bez marzeń ....jak mi ktoś napisał ....

      Usuń
  8. Ilonko 13 w piątek to przecież szczęśliwa data:) Mnie przez lata szczęśliwa 13-tka nie opuszczała , nawet pierwszy wnuk ma również taka datę swoich urodzin.
    Na wszystko potrzeba odpowiedniego momentu. Dla Ciebie pewnie to 5 min w którym powinnaś działać i tak to czujesz. Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lewitujesz na granicy marzeń i zdrowego rozsądku i jak dotychczas, dobrze Ci to wychodzi więc czemu to zmieniać ? Życzę powodzenia i sercem jestem z Tobą :)
    Buziaki :)
    Ps.Straszyć Cię nie będę, ale wiesz jakie jest powiedzenie ? Nowy dom, nowy potomek. Ja się broniłam, mówiłam, o nie, nie ma takiej opcji, więc ... nie od razu, ale spełniło się :)

    OdpowiedzUsuń
  10. "Nie myśl o problemach, bo nie ma problemów, są tylko sytuacje rozwiązywalne" - ta sentencja w sam raz pasuje do Twoich zamierzeń. Z takim charakterkiem wszelkie problemy na pewno uda Ci się rozwiązać :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że się uda, co zamierzysz.

    OdpowiedzUsuń