Jak świat światem, wszystko ma swój początek i koniec, każda rzeka ma swoje źródło , pory roku które przemijają, by znów cykl ten powtórzyć, tak ludzkiego życia, niestety nie da się już powtórzy, co było nie wróci,po tym co było,zostają wspomnienia, stare zdjęcia, zapiski, zegar czasu nie bacząc na to co chcę idzie do przodu....
Nie chcę już się oglądać za siebie, po co.... moje krzywdy już się zabliźniły, nauczyłam się celebrować życie, każdy dzień, bo wiem że zawsze jest szansa, tak po prostu zacząć na nowo, zamknąć pewien etap, drzwi ....by można było coś zmienić, spróbować nowego z wielu smaków życia.
Od dawna, marzyłam o swojej krainie szczęśliwości, każdy ma swoją, w wyobraźni czy pragnieniach, dziś nawet nie wiem jeszcze jak ona wygląda, gdzie jest, ale wiem, że musi pachnieć żywicą, skoszonym sianem, ten zapach noszę od dzieciństwa, mogąc bywać kiedyś w takim magicznym miejscu, żałując tylko, że nie na stałe...
Życie nie raz nie pyta się co chcemy, realizm nie lubi marzeń, więc i moje pragnienia, na lata wylądowały gdzieś na dnie serca z adnotacją ....może kiedyś, z czasem bardziej stawał się namacalny napis ....nierealne....był czas, że się z tym pogodziłam, dla dobra większości, czasem tylko gdzieś hardy duch walki, zagościł by wzniecić na nowe pragnienie o te zakurzone marzenie i zmusić mnie abym ponownie o nie zawalczyła.
Będąc w zdecydowanej mniejszości, myślałam że jestem skazana na miastowy byt, gdzie niemożliwością jest usłyszeć śpiew ptaków,gdyż nawet siedząc w ogrodzie, słyszę warkot przejeżdżających samochodów, lub stukot pociągu, a nad głową słychać ryk silników samolotowych plus co było jeszcze jakiś czas dla mnie atrakcyjne podziwiać te latające maszyny.
Odkąd mogłam trzymać w ręce, po długiej batalii, akt własności domu, starałam się bardzo, aby wraz z upiększaniem go, mogłam poczuć., że oto jest te moje wymarzone miejsce, gdzie wraz z Pawłem, moim mężem, dożyjemy tutaj swoich dni, jednak co bym nie robiła, nie myślała, wszystko w tym miejscu, domu, jest na nie .... czuję, wiem to, że moje serce tak ukochało ten żywiczny zapach, który znalazłam tylko w górach.... to jak z miłością tam zostawiłam serce, tam jest moje miejsce do życia...i tam myślę znaleźć swój kawałek raju.
Drogi czytelniku, jeśli tu trafiłeś w te miejsce, wiedz że prawdopodobnie wirtualnie potowarzyszysz mi, nam w tej drodze ku marzeniom, na dziś jest to jedna wielka niewiadoma, co , gdzie i kiedy, ważne że ja wiem, że to się właśnie zaczyna nowy rozdział mojego życia, który w tym miejscu będę utrwalała wszystko spisując ...dla siebie, mojej rodziny, czy dla Was.
Zainspirowałaś mnie do podobnego myślenia o teraźniejszości.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to ....powinniśmy wyciągać z tego wirtualnego świata wszystko co najlepsze ....niech to jest choćby inspiracja ...czy choćby uśmiech ...czemu nie :)
UsuńZ przyjemnością sobie o tym poczytam, bo lubię swadę i zapał z jakim piszesz o życiu . Pozdrawiam. Ala
OdpowiedzUsuńAlu dzięki i cieszę się że jesteś :)
UsuńWitaj Ilonko w nowym miejscu!
OdpowiedzUsuńCześć Dorotko :)
UsuńIlonko! :**
OdpowiedzUsuńI ja tutaj będę z Tobą. :))
Uściski,
I.