wtorek, 30 września 2014

DREWNIANY DOM





Najwyższy czas, w moim internetowym pamiętniku, poczynić pierwsze nieśmiałe szkice, naszego nowego życia, poczyniliśmy jak pisałam już wcześniej wyprawę w okolice Zakopanego w celu chyba tylko ostatecznego utwierdzenia się w tym, że jednak stawiamy na góry.

Odwiedziliśmy trzy biura nieruchomości dwa Zakopiańskie jedno w Szczawnicy, mniej więcej nakreśliliśmy co nas by interesowało, a wiec dom musi być  drewniany, lokalizacja tu niestety wariant agroturystyki odpadł po długich debatach....moich takich samej z sobą :) więc  spokojna okolica też już niekoniecznie stała się koniecznym wymogiem, zostawiliśmy potrzebne namiary w razie czego, gdyby coś się znalazło na miarę naszych oczekiwań, łącznie z ceną to chyba oczywiste.



 Nie powiem, trochę mnie peszy napisać z czego pragniemy się tam utrzymać ....no więc ....tak sobie nieśmiało zaplanowałam......drewniany domek położony gdzieś na turystycznym szlaku, u góry mamy nasze prywatne mieszkanie, pokój dla dzieci mile widziany ....kuchnia mi niepotrzebna, gdyż na dole zamierzam stworzyć niewielką restaurację, taką manufakturę dobrego jedzenia.

Wiem, że teraz jest ogólnoświatowy wręcz trend, aby każdy mieszał w garach, lecz  ja chcę głównie bazować na własnym ponad dwudziestoletnim doświadczeniu w gotowaniu dla rodziny, rozszerzonym jedynie na trochę większe garnki, patelnie, czy ilość składników, jednak na główne kiedyś menu, będą składały się wyłącznie moje popisowe, najlepsze dania, po tylu latach trochę ich jest, taka esencja smaku myślę będzie.

Zapewne ktoś sobie pomyśli, no tak, jeszcze nic tam nie mają, a tu już takie plany wypisuję, no cóż wiele planów kiedyś szkicowałam w głowie, z jednych coś wyszło, inne przepadły, jednak ta zmiana życiowa, wymusza na nas spalenie, przysłowiowych mostów, aby móc postawić nowe, my, nasze dzieci odczujemy te zmiany  i muszę mieć tę większościową pewność, że  będzie to dla nas trampolina do lepszego życia a nie największy błąd, życiowy.


Tę ostateczną decyzję, podjęliśmy z Pawłem  w ubiegły piątek w naszą 22 rocznicę ślubu, liczę na to że i ta decyzja będzie dla nas szczęśliwa, choć uwierzcie mi długo musiałam moją połówkę przekonywać, do tych zmian.
Nasi  znajomi pukają się w czoło, bo jak tyle lat doprowadzaliśmy dom do jako takiej świetności, mamy tu pracę, co więcej szukać ....mają rację może....lecz nie są mną, aby zrozumieć co mną kieruje ...bo kto zrozumie czyjeś marzenia ? a życie codzienne ....nasz harówkę, trzymanie wielu srok za ogon ? znamy tylko my.


Jakby to przełożyć na życie blogowe ?..hm....są osoby co pamiętają, że zostawiłam dobrze prosperujący blog, gdzieś się kiedyś tam spełniłam powiedzmy jako bloger, pojarałam się statystykami, obserwatorami, tym całym blogowym planktonem .....takim blogerowym  showbizem, po drodze dostałam trochę po łbie, do przewartościowań skuteczny prysznic , aż przyszedł czas odwyku ...to dobre słowo,i uświadomienie sobie, że po tamtym jakże chaotycznym  blogowym moście już przeszłam i czas zbudować nowy ...czyli ten, spokojniejszy, który jest  pisany teraźniejszą historią a co najważniejsze  skupia  życzliwe mi osoby.


Z uwagi, że w dalszym ciągu, jest wiele delikatnych, trudnych na ten czas, jeszcze  nie rozwiązanych
spraw jak brak akceptacji babci, mamy wielki dylemat, pozwolicie że w dalszym ciągu będą komentarze wyłączone jednak powiedzmy dla bardziej prywatnej korespondencji jest moja poczta lub formularz kontaktowy widoczny na pasku bocznym gdyby ktoś chciał coś dodać od siebie a ja wciąż , liczę na to że potrzeba czasu, aby babcia też wiele rzeczy zrozumiała, a  póki co my swoje ona swoje ....